Analiza: Unijna metoda oceny zrównoważonego rozwoju w modzie jest „ukończona”, ale daleka od wiarygodności
Analiza przeprowadzona przez dziennikarki specjalizujące się w modzie zrównoważonej, Sarah Vandoorne i Annę Roos van Wijngaarden, zrealizowana dzięki wsparciu Funduszu Pascala Decroosa.
Formalnie osiągnięto porozumienie w sprawie pierwszego narzędzia do oceny produktów modowych pod kątem zrównoważonego rozwoju. Regulacja, pochodząca z Brukseli, nosi nazwę Product Environmental Footprint Category Rules (PEFCR), dalej zwana „PEF”, i dotyczy odzieży oraz obuwia. Jednak sama metoda – oraz sposób jej opracowania – budzi poważne zastrzeżenia w wielu kręgach.
PEFCR to metodologia oparta na analizie cyklu życia (LCA), której celem jest obliczanie śladu środowiskowego różnych kategorii produktów (stąd „CR” w nazwie PEFCR), takich jak odzież i obuwie. Zgodnie z założeniem, jednolity standard ma sprawić, że porównywanie produktów pod względem ich wpływu na środowisko będzie bardziej sprawiedliwe i tańsze. Obliczenia PEF dają w wyniku jedną, zagregowaną ocenę (single score). Na razie jest ona przeznaczona wyłącznie do użytku wewnętrznego, a nie do celów marketingowych czy umieszczania na metkach odzieżowych. Komisja Europejska (KE) chce przede wszystkim, aby marki nauczyły się identyfikować własne wyzwania w obszarze zrównoważonego rozwoju i podejmowały w związku z nimi odpowiednie działania. PEF ma w tym pomóc, umożliwiając na przykład porównywanie projektów wykonanych z różnych materiałów za pomocą tego narzędzia. Ponadto PEF ma stanowić wsparcie dla legislacji, takiej jak rozporządzenie w sprawie ekoprojektu (ESPR).
Na potrzeby PEF dla branży mody stworzono trzynaście kategorii produktów. Aby uprościć system, kategorie te zdefiniowano dość szeroko (na przykład marynarki i płaszcze przeciwdeszczowe należą do jednej kategorii). Dla każdej kategorii stworzono rodzaj produktu uśrednionego, opierając się na ogromnej ilości danych z globalnych baz danych dotyczących etapów produkcji oraz ich wpływu na przyrodę, środowisko i zdrowie użytkownika (ale nie pracownika). Rzeczywiste produkty są porównywane z tymi modelami za pomocą kalkulatora, który wkrótce będzie oferowany przez różne firmy konsultingowe. Ocena zrównoważonego rozwoju „rzeczywistego” produktu danej marki modowej zależy więc w dużej mierze od założeń przyjętych w modelu obliczeniowym – na przykład od zakładanej liczby użyć czy zużycia surowców.
Ocena jest obliczana na podstawie szesnastu wskaźników oddziaływania na środowisko (takich jak emisje CO₂, zużycie wody i użytkowanie gruntów). Komisja Europejska określiła wagę każdego z tych elementów. I tak, największą wagę ma wpływ na klimat (około 21%), zużycie wody stanowi 8,5%, a użytkowanie gruntów 7,9%.
PEF jest „ukończony”
W okresie ciszy przed wdrożeniem pojawia się pytanie o sens systemu rankingowego, który jest tani i prosty, ale nie dostarcza wiarygodnych wniosków. Karine Van Doorsselaer (Uniwersytet w Antwerpii) ostrzega: „Bardzo niepokoi mnie znaczenie, jakie przypisuje się metodologiom LCA, takim jak PEF. Są to bardzo zgrubne szacunki, oparte na wyreżyserowanym scenariuszu, danych ogólnych i tysiącu założeń. Nie uwzględniają one zasad ekoprojektu, gospodarki o obiegu zamkniętym ani ewolucji technologicznej, takiej jak rosnące wykorzystanie energii odnawialnej. Metody LCA i PEF wprowadzają firmy i rządy w błąd”.
Pytanie, przed którym zdaje się stać branża, brzmi: czy wdrażamy teraz niedoskonały system oceny środowiskowej, czy czekamy na metodę, której eksperci będą gotowi bronić, tracąc przy tym cenny czas? Dziwna struktura zarządcza, w ramach której opracowano PEF, wskazuje na pierwszą opcję: chęć szybkiego działania i zamknięcia tematu. Jak stwierdza sama grupa sterująca: nasza praca jest skończona. Teraz do Komisji Europejskiej należy zdefiniowanie, czym jest zrównoważona moda.
Dziwny model zarządzania
W maju pojawiła się informacja: zielone światło dla ostatecznej wersji PEFCR. Metoda PEF dla odzieży i obuwia jest gotowa. Na LinkedIn rozpętała się burza: PEF ma być zbyt przychylny dla fast fashion, jawnie niekorzystny dla włókien naturalnych (z wyjątkiem lnu i konopi), ślepy na cyrkularność, a na dodatek powstał w ramach wątpliwego modelu zarządzania. Inni bronią tej metody, uznając ją za punkt wyjścia: „Lepsze to niż nic”.
W 2020 roku KE zdecydowała o konieczności stworzenia PEF dla mody – spóźnionego elementu w serii metod PEF dla produktów niezrównoważonych, od roślin doniczkowych po sztuczną trawę. Powołano grupę sterującą – Sekretariat Techniczny (TS) – która przejęła kierownictwo nad projektem,szwajcarskiego partnera technicznego (Quantis) oraz przewodniczącego z siedzibą w Holandii (2B Policy). KE nadzorowała proces, ale sfinansowała PEF jedynie kwotą 380 000 euro z nadzwyczajnego funduszu na działania klimatyczne, utworzonego w związku z pandemią; nie przeznaczyła na ten cel odrębnego budżetu. Dla porównania: PEF dla sektora kosmicznego jest finansowany ze środków europejskich.
Organizacja non-profit Cascale we własnych kanałach komunikacji przedstawia się jako koordynator grupy sterującej, rzekomo wyznaczony przez Komisję Europejską (KE) w 2019 roku. KE zaprzecza temu w korespondencji mailowej z różnymi rzecznikami prasowymi, twierdząc, że była to wyłączna decyzja samej branży modowej. Wpływ Cascale jest widoczny w wersji PEF 3.1, zawierającej odniesienia do własnych badań organizacji oraz do formuły produktu Higg – podobnego narzędzia do oceny zrównoważonego rozwoju, [które w 2022 roku zostało uznane przez norweskie i holenderskie organy nadzorcze za narzędzie służące greenwashingowi](https://fashionunited.nl/nieuws/business/noorse-consumentenwaakhond-waarschuwt-h-m-geen-data-uit-higg-index-in-marketing/2022061753845). W rozmowie telefonicznej przewodniczący TS podkreśla jednak, że wszystkie decyzje, w tym dotyczące zarządzania, zostały podjęte przez zaangażowanych członków, a nie przez jedną stronę (Cascale).
KE wstrzymuje finansowanie
Bez budżetu nie ma PEF. Baptiste Carriere-Pradal, przewodniczący grupy sterującej i założyciel 2B Policy, stanął przed dylematem. Firma konsultingowa oszacowała niezbędne inwestycje na opracowanie metodologii na półtora miliona euro. Kto miał za to zapłacić? Nie Cascale, ani też Euratex, europejskie stowarzyszenie branżowe reprezentujące ponad dwieście tysięcy producentów. Może 2B Policy? „Nie jesteśmy organizacją pozarządową” – stwierdza Carriere-Pradal.
Dlatego 2B Policy opracowało system płacących „członków z prawem głosu” (voting members) i obserwujących „członków bez prawa głosu” (non-voting members). Dzięki dziesięciu podmiotom gotowym wnieść po 200 000 euro (początkowo 150 000 euro, a w 2024 roku dodatkowe 50 000 euro), zebrano wystarczające środki na stworzenie PEF dla mody. Ostatecznie było ich więcej: organizacje Alliance for European Flax- Linen & Hemp, Cotton Incorporated,W.L. Gore & Associates oraz firmy modowe C&A, Decathlon, Fhcm, H&M, Inditex, Lacoste, Nike Inc, Refashion (Eco-Tlc), Sympatex, Vf Corporation. Zapłaciły one za prawo do głosu w sprawie PEF. Głosowały nad każdą decyzją, w przypadku której nie osiągnięto konsensusu.
Członkowie bez prawa głosu (niepłacący) oraz inni obserwatorzy mogli uczestniczyć w niemal wszystkich spotkaniach, aby dzielić się swoimi szczerymi opiniami. „Oni również skorzystali na takim podejściu do PEF” – twierdzi Carriere-Pradal. Członkami bez prawa głosu były na przykład Ecos, Euratex i Camera Nazionale della Moda Italiana.
Ministerstwo Infrastruktury i Gospodarki Wodnej (I&W) Holandii pełniło rolę „obserwatora” w procesie PEF (jako członek bez prawa głosu). Specjalistka ds. polityki Marije Slump: „Dołączyliśmy na późnym etapie, ale dołożyliśmy wszelkich starań, aby zagregowana ocena nie była na razie komunikowana konsumentom. Dałoby to bardzo mylny obraz zrównoważonej mody”. Według Slump, I&W popiera samą zasadę PEF.
Podmioty spoza TS również miały wpływ na metodologię. Podczas dwóch publicznych konsultacji w 2021 i 2024 roku wpłynęło ponad pięć tysięcy uwag dotyczących PEF dla mody od ponad 250 organizacji. Jak informuje 2B Policy, na wszystkie komentarze udzielono odpowiedzi.
„Każdy, kto zgłosił się do TS, został przyjęty” – mówi przewodniczący, zadowolony z frekwencji. Trzy czwarte uczestników ma swoje siedziby w UE, a branża jest szeroko reprezentowana – od plantatorów bawełny po organizacje społeczne, od fast fashion po haute couture.
Niezgoda
Dopiero na późniejszym etapie procesu pojawiły się spory, głównie ze strony przedstawicieli sektora włókien naturalnych. Bawełna i len pozostały w TS, ale przedstawiciele branży futrzarskiej, wełnianej i skórzanej wycofali się tuż przed końcem prac. „Nie chcą firmować PEF swoim nazwiskiem, chociaż przez cały czas byli zaangażowani w proces” – mówi Carriere-Pradal. Nazywa to zagraniem politycznym. Szczególnie nie podoba mu się postawa sektora wełnianego. Kiedy Międzynarodowa Organizacja Włókiennictwa Wełnianego (IWTO) wahała się, czy dołączyć, 2B Policy zaoferowało zniżkę w wysokości 90 000 euro. Na tym etapie przedstawiciele wnieśli wiele istotnej wiedzy – mówi Carriere-Pradal. W 2024 roku IWTO ponownie poprosiło o zniżkę; gdy prośba została odrzucona, sektor wełniany, ku jego frustracji, wycofał się z TS.
„Czy to pożądane, aby branża sama tworzyła dla siebie regulacje?” – padło pytanie z publiczności podczas czerwcowej premiery PEFCR w Brukseli. Wiele głów energicznie potrząsnęło przecząco. Wśród nich był Luca Boniolo, doradca ds. zrównoważonych tekstyliów w belgijskiej organizacji pozarządowej Ecos (członek bez prawa głosu). W wiadomości e-mail wyjaśnia dlaczego: „System z płatnymi członkami tworzy zachętę do postrzegania udziału jako inwestycji, która musi się zwrócić. Niesie to również ryzyko, że wszystko pozostanie po staremu, bez realnych zmian. Jest to niepokojące – zwłaszcza jeśli PEFCR przestanie być narzędziem dobrowolnym, a stanie się obowiązkowy w ramach innych przepisów dotyczących zrównoważonego rozwoju”.
Poliester bardziej zrównoważony niż wełna
Metoda, na którą zgodził się TS, wydaje się wyraźnie stronnicza: tylko len i konopie uzyskują lepsze wyniki niż materiały syntetyczne. Materiały syntetyczne, takie jak poliester, akryl i nylon, wypadają lepiej niż materiały naturalne, jak jedwab i bawełna. A największy przegrany? Wełna.
Według obliczeń wykonanych za pomocą kalkulatora PEF firmy Glimpact (wersja 3.1), standardowy sweter poliestrowy ma o 88,5% mniejszy wpływ na środowisko niż jego wełniany odpowiednik. Różnica ta wynika niemal w całości z surowca: owce zajmują duże powierzchnie gruntów i emitują metan, co ma znaczący wpływ na ocenę klimatyczną. Im więcej hektarów, tym mniej zrównoważony produkt. Wełniany sweter jest ponadto ciężki, co sprawia, że wszystkie wskaźniki środowiskowe są wyższe. Z drugiej strony, negatywne skutki stosowania materiałów syntetycznych, takie jak mikroplastik i odpady z tworzyw sztucznych, na razie nie są wliczane do zagregowanej oceny.
Obliczenia mają charakter poglądowy.
Nic dziwnego, że po zapoznaniu się z tymi danymi organizacja branżowa sektora wełnianego ostro zaprotestowała. W 2021 roku sektory włókien naturalnych, takie jak wełna i bawełna, rozpoczęły wspólną kampanię lobbingową: Make the Label Count (MtLC). Marki takie jak Devold, Marc O’Polo i John Smedley opowiedziały się za bardziej sprawiedliwą metodą PEF.
Według Daleny White, sekretarz generalnej Międzynarodowej Organizacji Włókiennictwa Wełnianego (IWTO), w obecnym podejściu tkwi fundamentalny błąd logiczny. „Analizy LCA mierzą tylko negatywne skutki. Wełna nie otrzymuje więc dodatkowych punktów za biodegradowalność, magazynowanie węgla na pastwiskach czy korzyści dla bioróżnorodności, podczas gdy poliester nie jest obciążany za zanieczyszczenia. Daje to bardzo wypaczony obraz tego, co jest zrównoważone”.
Dane dotyczące wełny w narzuconej przez KE bazie danych określa jako przestarzałe. „Obliczenia opierają się na dwudziestoletnich danych z Nowej Zelandii, pochodzących od owiec hodowanych na mięso – co jest całkowicie niereprezentatywne”. Dopóki PEF będzie korzystać z takich danych – stwierdza – „wełna będzie systematycznie dyskryminowana”. Według 2B Policy dane te znajdują się w ostatecznej wersji PEFCR, która nie została jeszcze opublikowana.
Niebezpieczne założenia
Krytyka metodologii pokazuje, że PEF to nie tylko kalkulator, ale także odzwierciedlenie dominujących w branży przekonań. Eksperci z Febelsafe (belgijskiej federacji odzieży ochronnej) i bAwear (platformy zajmującej się analizami LCA dla tekstyliów) zebrali te założenia w dokumencie programowym (position paper), uwzględniając również postulaty MtLC dotyczące regeneracji i cyrkularności.
Ważnym punktem krytyki jest nietypowy sposób, w jaki PEF mierzy żywotność produktu. Odbywa się to za pomocą „mnożnika” (IDM), który przekłada jakość produktu na liczbę użyć. W ten sposób T-shirt, który standardowo jest noszony 45 razy, może mieć w kalkulatorze przypisaną wartość od 30 do 75 użyć.
Według współautora i eksperta ds. tekstyliów Antona Luikena jest to arbitralne: „W rzeczywistości T-shirt z siecówki fast fashion jest noszony może pięć razy, podczas gdy gruby wełniany płaszcz może służyć przez całe życie”. Dla PEF nie ma znaczenia, czy nabywca zimowego płaszcza mieszka w Grecji czy w Szwecji, ani jakie są zachowania konsumenckie na rodzimym rynku marki. To niepraktyczne, uważa Luiken, ponieważ „statystyki pokazują, że na przykład w Europie Wschodniej ludzie mają mniejszą siłę nabywczą, kupują mniej i znacznie dłużej użytkują swoje ubrania”.
Istnieje również mnożnik dotyczący możliwości naprawy: dodatkowy guzik lub usługa naprawcza oferowana przez markę przynosi dodatkowe punkty. Jednak według autorów jest to podejście zbyt uproszczone; lepiej byłoby bezpośrednio nagradzać projektowanie cyrkularne, w oczekiwaniu na przepisy, które tego wymagają: rozporządzenie w sprawie ekoprojektu (Ecodesign for Sustainable Products Regulation; ESPR).
Tajemnicza chemia
Luikena, z wykształcenia chemika, irytuje przede wszystkim łatwość, z jaką podchodzi się do kwestii chemikaliów. „Bardzo niewiele wiemy o ich roli w zrównoważonym charakterze odzieży. Jedna reakcja chemiczna może całkowicie zmienić ocenę wpływu. I często nie wiemy, co dostawcy robią ze ściekami”.
Jo van Landeghem, zastępca sekretarza generalnego Febelsafe i współautor wspomnianego dokumentu, dodaje, że firmy często utrzymują w tajemnicy składy chemiczne swoich produktów ze względu na własność intelektualną, podobnie jak Coca-Cola ze swoją tajemniczą recepturą. „Oznacza to, że TS albo nie zgłębił tej kategorii wpływu wystarczająco dobrze, albo przyjął mnóstwo założeń”.
Eksperci radzą jednoznacznie: należy wyłączyć chemikalia z PEF i w tym zakresie stosować uznane standardy dla zielonej i bezpiecznej chemii, takie jak Bluesign i ZDHC. Marielle Noto, odpowiedzialna za partnerstwa w ZDHC, odpowiada, że choć jest krytyczna wobec metodologii PEF, cieszy się, że chemikalia są jej częścią. „W przeciwnym razie ten temat nigdy nie zostałby poruszony”.
Model Frankensteina
Najostrzejsza krytyka dotyczy trzynastu produktów referencyjnych (RP), których używa PEF – widmowych produktów o uśrednionych wartościach, do których porównywane są rzeczywiste wyroby. Wśród krytyków przyjął się termin „model Frankensteina”. W ten sposób spódnica i kombinezon trafiają do jednej kategorii, podobnie jak marynarka i płaszcz przeciwdeszczowy. „W rzeczywistości istnieją ogromne różnice w składzie i sposobie użytkowania takich produktów” – mówi Van Landeghem. „Bardziej sensowne byłoby wybranie konkretnych produktów referencyjnych, takich jak standardowy bawełniany T-shirt. Jest to – w przeciwieństwie do modelu Frankensteina – powszechna praktyka w obliczaniu śladu węglowego”.
Dżungla danych
Na koniec, kolejnym problematycznym obszarem są dane. Po pierwsze, licencja na wymaganą bazę danych wygasa w tym roku, co może oznaczać, że firmy modowe będą musiały ją zakupić na własny koszt. Po drugie, nawet doświadczeni eksperci LCA z trudem rozumieją strukturę tej bazy danych. Ogromna ilość danych została zebrana z publikacji naukowych i badań branżowych oraz zweryfikowana przez strony trzecie, ale w popularnych programach, takich jak SimaPro i GaBi, brakuje raportów źródłowych. W rezultacie nie jest jasne, jakie procesy, jaki miks energetyczny i jakie scenariusze – najlepsze czy najgorsze – zostały przyjęte.
Według specjalistki ds. LCA, Micheli Sciarrone, zgłębienie wszystkich informacji zawartych w bazie danych jest niemożliwe. „Często widoczne są tylko wyniki końcowe, czyli sumaryczne oceny dla każdej kategorii wpływu, mierzone w dziwnych parametrach, jak metale (fosfor, chrom), a nie w zrozumiałych dla mnie zmiennych. Czasami natrafia się na bardzo dziwne źródła. [Jak artykuł na blogu: Jak woskować buty?, red.]. Nie wiadomo, czy pomiary są aktualne; trzeba ufać, że są w przybliżeniu poprawne”.
Wkrótce marki będą mogły dostarczać własne dane „pierwotne”, aby zastąpić dane standardowe. Jednak Sciarrone i Luiken uważają, że niewiele firm się na to zdecyduje. Wolą korzystać z danych „wtórnych” już zawartych w systemie, ponieważ dają one korzystniejsze wyniki, zwłaszcza dla marek fast fashion. PEF dopuszcza takie rozwiązanie, jeśli zbieranie danych od dostawców jest zbyt skomplikowane. A takie stwierdzenie łatwo jest sformułować.
PEF do rewizji
Chociaż obecna wersja PEFCR jest już ukończona, szersza metodologia PEF czeka na decyzję w Brukseli. Przygotowano tam propozycję uwzględniającą nowe czynniki wpływu, takie jak bioróżnorodność i mikroplastik, oraz lepszą formułę dla cyrkularności, która musi zostać poddana pod głosowanie przez KE. Jeśli propozycja zostanie zatwierdzona, natychmiast rozważona zostanie kwestia, czy zagregowana ocena dla mody będzie mogła być jednak komunikowana na zewnątrz – twierdzi Elisabeth von Reitzenstein, rzeczniczka Cascale. Czy swetry slow fashion od Joline Jolink, The Knitwit Stable, Knit-ted i Maï, obecnie uznawane za „slow fashion”, otrzymają wtedy etykietę z czerwonym kodem kolorystycznym lub literą „E”?
Ten artykuł został przetłumaczony na język polski przy użyciu narzędzia AI.
FashionUnited wykorzystuje technologię językową opartą na sztucznej inteligencji, aby zapewnić szerszy dostęp do wiadomości i informacji dla profesjonalistów z branży mody na całym świecie. Chociaż staramy się zapewnić dokładność, tłumaczenia AI są stale udoskonalane i mogą nie być jeszcze całkowicie bezbłędne. W przypadku uwag lub pytań dotyczących tego procesu, prosimy o kontakt pod adresem info@fashionunited.com.
OR CONTINUE WITH